Piszę to ku przestrodze…

Data publikacji: 26 Marzec 2015

Mam 36 lat i zdecydowałam się napisać o moim problemie właściwie ku przestrodze. Nie jest bowiem łatwo napisać o kłopotkach z miejscami intymnymi… Same wiecie, jak to jest… Ale po kolei. Przez trzy lata nieustannie odwiedzałam ginekologa z powodu… no tak… pewnie już się domyślacie – nawracających niczym bumerang kłopotów ginekologicznych. Jakże to okropnie brzmi: grzybicze zakażenie pochwy… A do tego to okropne, straszne pieczenie i swędzenie. No i upławy. Kto w ogóle wymyślił taką nazwę??? Miałam naprawdę tego dosyć. Jak upławy ustały, to swędzenie pozostało. Albo na odwrót. Oczywiście nie pozostało to bez echa w moim pożyciu intymnym. Mąż był cierpliwy, no ale ile można czekać? Oczywiście bałam się też raka, bo w mojej rodzinie większość kobiet usłyszało ten „wyrok”. Na szczęście moje wyniki były w normie, żadnych patologii. Ale coś się ewidentnie działo.


Dbam o siebie i stan swojego ciała, dlatego się zainteresowałam oczyszczaniem organizmu. Brałam pod uwagę wiele sposobów, ale ostatecznie trafiłam na konsultacje i poddałam się weryfikacji aparatem Salvia. Polecam i nie polecam. Polecam, bo dobrze w końcu wiedzieć, co jest nie halo z organizmem, z narządami. Nie polecam (taki żart), bo usłyszeć, że jest się tak „zasyfionym” od środka – to emocje dla ludzi o silnych nerwach. No w każdym razie ja usłyszałam. Według medycyny chińskiej, jakość błon śluzowych pochwy jest zależna od wątroby. Pozostałe narządy układu płciowego są podporządkowane nerkom. Gruczoł mleczny podlega śledzionie – w niej jednak na szczęście nic nie znaleziono. Być może dlatego, że kilkakrotnie poddawałam się terapii homeopatycznej. W błonach śluzowych pochwy znaleziono głównie grzyby oraz metale ciężkie których występowanie konsultant powiązał (!) ze stanem mojego uzębienia. Mam dokładnie jedenaście plombowanych zębów, w tym kilka amalgamatów. Wspominam o tym wszystkim, bo to nie bez znaczenia. Kłopoty intymne, a plomby? Hm…

A jednak! Kuracja detoksykacyjna zaczęła się od Liverdrenu i Fluorexu . Brałam również Joaliski celem oczyszczenia organizmu z metali ciężkich. Następnie konsultant doradził mi czego powinnam się wystrzegać w diecie. Pomogło niemal od razu. Kłopoty z okolicami intymnymi minęły, ale „przy okazji” zajęłam się swoim układem nerwowym, ponieważ chciałam zdecydowanie się wyciszyć. To też można poprawić podczas kuracji.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona. Świadomość, że „jestem czysta” od środka powoduje, że czuję się świetnie.


Aśka, Gdańsk, 36 lat