
Moja historia z borrelią
Emila, 38 lat
Uwielbiam spędzać wolne chwile w lesie, przez całe lato zbieram jagody, a jak tylko pojawią się pierwsze grzyby, zabieram koszyk i pędzę w „swoje” miejsca i nie zdarzyło się, bym powróciła bez wspaniałych okazów. Ani komary, ani meszki, ani nawet kleszcze nie są w stanie zniechęcić mnie do leśnych spacerów. Oczywiście temat boreliozy obił mi się o uszy nie raz, owszem w sezonie zdejmowałam z siebie kilkanaście kleszczy, niejednokrotnie pojawiało się też zaczerwienienie wokół ugryzienia w wyniku czego 3-4 razy przyjmowałam antybiotyk, ale nic szczególnego się nie działo, więc nie budziło to moich obaw. Cieszyłam się urokami lasu, słuchałam odgłosów zwierząt i relaksowała się spędzając czas na moich ulubionych zajęciach. Do czasu. W ostatnim roku zauważyłam, że ciągle jestem zmęczona i był to pierwszy objaw, który wywołał mój niepokój. Bywały dni, że już od rana byłam senna, nie miałam energii, a wieczorem nie byłam w stanie zmusić się do jakiejkolwiek aktywności, co kompletnie nie było do mnie podobne, ponieważ od dziecka należałam do osób, które wykazywały się wysokim poziomem energii. Moje samopoczucie utrudniało mi funkcjonowanie nie tylko w pracy, ale również miałam problemy z wypełnianiem codziennych obowiązków oraz z aktywnym wypoczynkiem. W końcu powiedziałam dość. Wizytówkę z adresem gabinetu zajmującego się metodą oczyszczania organizmu podsunęła mi znajoma, którą poznałam podczas leśnych wędrówek, zaniepokojona moją słabnącą kondycją poleciła zasięgnąć informacji w gabinecie, z którego usług sama korzystała. Nie zastanawiałam się długo, zadzwoniłam, umówiłam się i z ciekawością skorzystałam z konsultacji. Faktycznie po wnikliwym pomiarze organizmu pod kątem obecności toksyn okazało się, że mój organizm obciążony jest przewlekłymi infekcjami, nie tylko borelią, ale również wirusami. Obciążenia te w znacznej mierze przyczyniły się do mojego kiepskiego samopoczucia. Nie bez znaczenia była również dysbioza, która dręczyła mnie latami, a najprawdopodobniej została zapoczątkowana przez przyjmowanie kuracji antybiotykowych. Od razu zaczęłam przyjmować preparaty takie jak Activ Col, Spirobor i kilka innych, zmieniłam trochę dietę i dzisiaj znów mogłam cieszyć się wspaniałym, leśnym spacerem. Polecam.