Toksyny z żywności

Data publikacji: 16 Listopad 2015

Na początku chcę nadmienić, iż zdawałem sobie sprawę od dawna, że detoksykacja jest ważna, ale nigdy bym nie przypuszczał, że może dotyczyć mnie i moich najbliższych. Nie zdawałem sobie sprawy, że (stawiając sprawę jasno) choruję przez różnorodne toksyny, które zalegają w moim organizmie.
Sprawę naświetlił mi wykwalifikowany konsultant, który uświadomił mi, że nieinwazyjne oczyszczenie organizmu spowoduje, że znowu będę zdrowy. Ja i moja rodzina, którą nieświadomie naraziłem na wiele nieprzyjemnych konsekwencji.
Zacznę od tego, że przez wiele lat pływałam na statkach obcych bander. Wypływałem w rejsy, a z nich przywoziłem rarytasy (jak to wtedy nazywałem) – czyli wszelkiego rodzaju produkty spożywcze z różnych stron świata. Często pochodziły z niesprawdzonych źródeł. Kiedy mnie nie było w domu, żona – za moją zachętą – robiła podobne zakupy – owoce, słodycze, bakalie, ale też inne rzeczy – zawsze zagraniczne. Dziś myślę, że był to pewien kompleks. Koniecznie chciałem wszystkiego, co najlepsze, a okazało się, że gdybym jadł jabłka i śliwki z sadu dziadków to wyszedłbym na tym o niebo lepiej.
Problemy zaczęły się od skóry. Nieustanne alergie, świąd, defekty naskórka, wręcz rany w zgięciach. Póki dotyczyło to tylko mnie, w miarę ignorowałem. Ale podobne kłopoty zaczęła mieć córka. Żona z kolei narzekała na wzdęcia, bóle brzucha, kłopoty z żołądkiem. Kilka wizyt u lekarza i okazało się, że ma torbiele i trzeba sprawdzić markery rakowe. Na szczęście sprawy nie poszły tak daleko. W tym czasie ja również zacząłem odczuwać, że spożywanie niemal zawsze wiąże się dla mnie z bólem, niestrawnością.
Udałem się w końcu do wykwalifikowanego konsultanta, aby wyjaśnił mi temat zagrożeń związanych z toksynami w organizmie oraz o przedstawienie metody na skuteczną detoksykację. Proszę mi wierzyć, że jeszcze na tym etapie nie kojarzyłem moich i rodziny objawów z toksynami, jakie osobiście rodzinie zafundowałem. Otóż okazało się szybko, że moja mapa toksyn to śmietnik z całego świata. Żywność faszerowana była najpewniej konserwantami, ulepszaczami, barwnikami. A że jedliśmy głównie to… efekt był druzgoczący. Mało brakowało, a przez nieodpowiednią dietę zafundowałbym nowotwór swojej żonie. Tymczasem żyłem ze świadomością grzybów, bakterii, pasożytów wewnątrz naszych organizmów.
Kurację zacząłem od preparatów oczyszczających takich jak: Antichemik, Para-para, Liverdren i Colidren. Małżonka przyjmowała suplementy diety: HerbLexahelp, Colon, Cranium i Hepar, a nastoletnia córka: Evidren, Peesdren i Respidren. Teraz przyjmujemy śledzionowe kuracje z Veliendrenem i czujemy się znacznie lepiej! Polecam. I przestrzegam, bo można naprawdę zrobić sobie, a i bliskim krzywdę!